Recenzja anime Glasslip


Trudno mi pisać recenzję do Glasslip'u, bo to chyba pierwsze anime, które mnie tak rozczarowało! Byłam totalnie niezadowolona z tego, że je obejrzałam. Zapowiadało się naprawdę fajnie, a wyszło... no jak wyszło.


Glasslip miało ciekawy początek, bo myślałam, że będzie o wspólnych przygodach piątki przyjaciół. Ich charaktery były osobliwe, różniące się od siebie. Już na wstępie bardzo podobała mi się ścieżka dźwiękowa i kreska. Nie liczyłam na nic konkretnego kiedy zaczęłam oglądać to anime, dlatego nic mnie nie rozczarowywało. Na początku. I na końcu w sumie też. Bo rozumiałam mniej więcej tyle samo przed i po. Czyli NIC. Z okruchów życia, które autorzy zarysowali na początku można było wykreować naprawdę interesującą historię ze świetnymi charakterami na scenie... ale po co? Przecież można zrobić anime o niczym, które niczego nie uczy, nudzi, nie śmieszy, nie porusza i jest jedną wielką klapą. 


Główna bohaterka Touko Fukami mieszka w malowniczej miejscowości Hinodehama (Słoneczna plaża). Jej ojciec ma zakład w którym produkuje szkło i Touko często mu pomaga. Autorzy chyba chcieli, żeby była żywiołową, energiczną, sympatyczną postacią, którą widz polubi od pierwszego wejrzenia. Podeszłam do niej z dystansem, zakładając, że zdążę ją polubić, ale nic z tego. Jejku, jak ona mnie wkurzała! Naprawdę nie ma zbyt wielu postaci, które mnie irytują, zazwyczaj po prostu klasyfikuję je jako 'zabawne' ew. 'żałosne', ale ona była po prostu denerwująca i głupia! Nie wiem czemu miała tylu adoratorów - może polecieli na ładne oczka.

Touko pod wpływem błyszczących przedmiotów/rzeczy (najczęściej szkła) zaczynała mieć jakieś wizje przyszłości. Mogły być fajne, ale zazwyczaj były tylko idiotycznymi wstawkami, które się później się nie spełniały, tylko przestraszały Touko, a ona dostawała ataku strachu/histerii, mdlała i wydurniała się przed moimi oczami. Było to mdłe, nudne, emocje wydawały się nieautentyczne, a przestrach dziewczyny? - to dopiero komizm w najtragiczniejszym wymiarze, bo wcale mnie nie śmieszył, nie nudził, tylko załamywał swoją beznadziejnością i brakiem smaku.

Jednakże jeszcze lepszy od Touko był Kakeru Okikura, który również miewał wizje przyszłości, lecz tylko w formie głosów. Nie dziwcie się więc, że zapamiętałam go tak: 
Kiedy poznał Touko i resztę jej przyjaciół okazało się, że przeprowadził się do Hinodehamy niedawno. Jego mama była pianistką, ojciec... nie pamiętam, ale raczej byli przy kasie XDD Kakeru, którego w opisach określają jako tajemniczego - co w moich oczach jest po prostu komiczne (tak, to znowu ten tragiczny rodzaj komizmu) - jest mistrzem poker face'a. Wszystkie emocje mają u niego ten sam wyraz. *nie, ci dwaj po bokach na zdjęciu powyżej, to nie do końca Kakeru.. tak właściwie, to nie wiem, kim oni są, ale jak dla mnie, to Kakeru po prostu powinien się leczyć i tyle.. głosy słyszy, jest napalony na obcą laskę, którą twierdzi, że kocha, po kilku dniach znajomości (Touko) i widzi swoje klony...może w Japonii to normalne?* Jego relacja z Touko w wymiarze love story była idiotyczna i chyba po raz pierwszy, kiedy w anime postacie się całowały, miałam ochotę wyjść i *za przeproszeniem* żygnąć. Nie, cześć, to nie dla mnie. Glasslip powinien dostać puchar w kategorii ANIME, KTÓRE MA TAK BEZNADZIEJNIE PRZEDSTAWIONE RELACJE MIĘDZY BOHATERAMI, UCZUCIA, EMOCJE, ŻE WIDZ CHCE WYJŚĆ I ŻYGNĄĆ.


Zostawy jednak Kakeru, bo tak trochę bardzo nie mam siły na jego osobę, jest poza umiejętnością pojmowania debilizmu w wykonaniu mojego rozumu. Kolejnymi straconymi postaciami jest rodzeństwo: Yanagi Takayama i Yukinari Imi. Nie jest wyjaśnione, jak dokładnie są spokrewnieni, ale autorzy mówią wprost o tym, że są rodziną. 


Jednakże Yukinari (który chyba miał być fajny... i do tego wyluzowany) felernie zakochał się w Touko i przez to stał się w moich oczach żałosny. Nawet (o zgrozo) wyznał jej miłość. A ona odpowiedziała "dziękuję", "przepraszam" i uciekła. Proszę was, ta odpowiedź jest naprawdę miłą formą odmowy w kwestii uczuć, już widziałam ją w wykonaniu wielu rysunkowych postaci, ale Touko naprawdę ją zniszczyła. Myślałam, że potraktuję ją skalpelem. Wróćmy jednak do Yuki'ego. Nic wielkiego z niego nie było, wydawał się ciekawy, bo trenował bieganie i przedstawili to interesująco, okazało się, że miał kontuzję, że trenować pomagała mu siostra... ale nic z tego nie wynikło. Haha, cały Glasslip.


Nie jarają mnie postacie dziewczyn (ostatnio za często się z nimi stykam), które podkochują się w swoich braciszkach. To wręcz dziwne, że Yanagi wydała mi się znośna. A może wcale nie dziwne, bo w Glasslip'ie inne postacie były tak beznadziejne, że ona wydała mi się całkiem spoko? Pomińmy to. Yanagi - śliczna dziewczyna, trenowała tańce, chciała zostać modelką. Wieje nudą, jedźmy dalej.


Sachi Nagamiya zyskała moją sympatię, bo była inna. Szybko jednak ją utraciła. Wydawała mi się okropną egoistką, uwielbiała Toukę i dziwnie traktowała swojego chłopaka - Hiro Shirosaki. Poza tym chorowała, była słabowita, lubiła czytać książki. Wydawała mi się inna, spokojniesza od pozostałych, cichsza. Jednak kiedy rozchodziło się o Toukę, to unosiła się jak lwica, co było jedynym przejawem mocniejszych uczuć w tym anime. K-O-M-I-C-Z-N-E. T-R-A-G-I-C-Z-N-E. Znielubiłam ją, chociaż przez jakiś czas było mi jej bardzo żal. To tyle.


Wreszcie dochodzimy do Hiro. To nie tak, że go uwielbiam, był po prostu jedyną postacią, którą w miarę ogarniałam... no, może nie tyle ogarniałam, co dało się go lubić. Zakochany w Sachi, sympatyczny. *jego sympatyczność była najbardziej autentyczna w całym anime, chociaż chyba wcale nie miał być jakąś szczególnie fajną postacią* Dla Sachi potrafił nawet całe dnie czytać książki. Kiedy chorowała, odwiedzał ją w szpitalu. Taki kochany, wiecie. Między nim, a Sachi były jakieś sprzeczki, których kompletnie nie rozkminiałam - wydawało mi się, że ona wcale nie zrobiła nic takiego, przez co on miałby nie chcieć jej wybaczyć, a ona miałaby się załamywać... ale tak było. Idiotyczne XD. Dziadek Hiro prowadził kawiarnię w której bohaterowie się spotykali, więc czasami widzimy Shirosakiego jako pracownika, czasami jako klienta.


Dziwię się sobie, że chciało mi się cokolwiek naskrobać o Glasslipie. To anime jest o niczym, nie ma w nim nic ciekawego, postacie są płytkie i głupie, fabuły brak, nie wzbudza żadnych emocji. Wierzcie mi, nie chcecie tracić na nie czasu. I proszę, nie próbujcie mi powiedzieć, że jest w nim coś atrakcyjnego, bo nie ma takiej rzeczy... Kreska mogłaby być okay, ale ta mimika postaci wydawała mi się taka wymuszona i sztuczna, jak aktorstwo w Trudnych Sprawach, Pamiętnikach z wakacji etc. Porażka, jak dla mnie. Nie polecam. Nawet nie mam nad czym jeszcze bardziej negatywnie porozkminiać, bo wszystko było takim samym dnem... *smuteg* *wzdycha*


Na osłodę kilka kadrów, które przedstawiają scenerię w anime, jedyną rzecz, którą uznałam za naprawdę fajną. Jednakże jej fajność rozpływała się w beznadziejności pozostałych aspektów Glasslipu, więc niezbyt podnosi ona moją ocenę serii.


Opening:

Ending: 

wasza Kyoko Iseki

Komentarze

  1. Dziekuje za komentarz! Swietny blog :)

    http://yagodamelody.blogspot.se/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaz anime bym nie obejrzala, to fajnie je skrytykowalas :) milo sie czytalo taka zabawna recenzje xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo Sylwia! mi z kolei miło widzieć tu Twoją opinię :D fajnie, że nadal czytasz moje skrobnięcia XD♥ chociaż.. trochę dziwne, że nawet te o anime i mandze XDD jeszcze raz dzięki!

      Usuń
  3. O nieee, a ja to bardzo chciałam obejrzeć... To anime tego samego studia co Nagi no Asukara i mimo negatywnych opinii pokładałam w nim wieeelkie nadzieje, bo NnA to jeden z moich 5 ulub. anime :( Do tego ta kreska identyczna jak w tamtym T-T
    Eh, wolę w takim razie nawet tego nie zaczynać oglądać, bo najwyraźniej nie warto ^^
    Dzięki za recenzję, dzięki tobie się nie rozczaruję, bo tego nie obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli naprawdę lubisz tego producenta, zawsze możesz jednak spróbować. Glasslip da się z przyjemnością obejrzeć, kiedy się wyłączy mózg. XDD Kreska jest całkiem ładna, muzyka też ujdzie, tylko sama historia jest beznadziejna :') *i postacie denerwujące* ... ja jednak bym tego nie oglądała, gdybym wiedziała, że będzie tak nudno, strata czasu - jak dla mnie ;-;

      Usuń
  4. Faktycznie też mi się bardzo fajnie czytało tą recenzje. Świetnie to skrytykowałaś choć przyznam sama że miałam je w planach obejrzeć i liczyłam że się nie zawiodę ale jeśli naprawdę mówisz że to jest "takie" jakie jest to ja podziękuję. I thanks na ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. To już chyba druga negatywa recenzja na temat tego anime, jaką czytam, więc nie pozostaje mi nic innego jak odpuścić.
    Ja też zazwyczaj najbardziej lubię w takich seriach jakiegoś chłopaka z trzeciego planu, który od czasu do czasu ratuje sytuację, główna bohaterka i bohater zazwyczaj jedyne, co robią to wkurzają.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz